Może nie jest to najważniejszy temat, ale jeśli kiedyś powiedziało się „A”, wypada „Beknąć”…
Temat stary niemal jak stara jest pogodynka, stojąca na oławskim Rynku. Pamiętacie, że paru szaleńców kiedyś skrzyknęło się i zrobiło (głównie spece z ZNTK). Odnowiona pogodynka stanęła. Ale pusta. Potem różni się deklarowali (m.in. pan Kułakowski), inni zbierali kasę, ale z wyposażeniem nie wyszło. Sprawa stała się polityczna, bo wygrzebanie pogodynki i jej odnowienie to w sporej części inicjatywa Pawłowicza, a to – wiadomo, wróg. Przynajmniej dla niektórych i przynajmniej w czasie kampanii wyborczej (pamiętny prześmiewczy list wyborczy JW w obronie swego pryncypała, gdzie pogodynka gra pewną rolę). Teraz może się to zmienić. Otóż przy okazji zdjęć Dziewczyny Marca zobaczyliśmy, że pogodynka, choć wciąż pusta, znajduje się w opłakanym stanie i przydałby się jej lifting (zresztą teraz są nowe technologie i wreszcie można wżerki uzupełnić). Niezawodni spece z ZNTK już się zadeklarowali, że za darmo pomogą (Domagała, Żurek itd.). Ale to nic. Jestem właśnie po rozmowie z burmistrzem Październikiem i może tym razem wreszcie coś drgnie. Pozwolił napisać, że jeśli odnowimy pogodynkę, do końca roku wyposaży ją w co tam trzeba. No to napiszemy, i będziemy trzymać za słowo. W każdym razie zabieramy się do roboty.
Czas na pogodynkę
~ 8 Mar 2011 ~
Napisane przez: admin
Kategoria: Bez kategorii
komentarzy 7 do “Czas na pogodynkę”
Zostaw komentarz